Opisy wypraw

Orla Perć

Mariusz Wziątek.

Lipiec 2009 Tatry, Orla Perć

 ~4593175 stóp
  62 h
  kilka butelek wody (i wciąż za mało)
  pęk kabanosów (podsuszanych)
  batoniki (kto miał ten miau)
 Orla Baszta (i my w roli orłów)
 
  dziki dzik 
  kozice 

  burza z piorunami
  ulewa

"Orla Perć"
 Choć brak tu stalowych lin, górskich "camping-ów", Orlą Perć można określić jako polska droga Via ferrata. 
 Ewolucja górskiego turysty zaczyna się na Morskim Oku. Po Zakopanem wciąż krążą legendy o turystach zafascynowanych tym akwenem przez który ponoć można zajrzeć w odmęty oceanu, dojazd do Morskiego Oka koniecznie bryczką. W kolejnym etapie wedle podania, należy odcisnąć ślad swojego sandała podążając trasą na Giewont osiągniecie wysokości 1894 m n.p.m jest specyficzną formą testu, szczególnie dla sandałów typu no name. Jeżeli w tym całym galopie turysta zechce ocenić piękno Doliny Kościeliskiej, Chochołowskiej, ujrzeć na własne oczy od czego pochodzi nazwa Czerwone Wierchy, chwała mu za to:). Bo przecież wcześniej obowiązkowo trzeba zobaczyć dlaczego Kasprowy Wierch? Jeśli tam to najlepiej kolejką, w wagoniku mniej wieje i na głowę nie pada a nogi zdecydowanie mniej bolą ... Pozostaje jeszcze Rysa i Orla Perć.


  Wyjazd dość spontaniczny przygotowanie kondycyjne członków wyprawy oceniliśmy jako dobry+:), Może za wyjątkiem tego dresiarza o długich czarnych włosach, zobaczyć go można w galerii. Rozpoznać go na fotografiach jest bardzo łatwo. Wszyscy na szlaku się za nim oglądali włączając kozice bomisie niechciany, dresiarz o długich włosach w górach. Pogoda w normie, prognozy na kolejne dni optymistyczne. W praktyce okazało się, że dobra pogoda to tylko pozory, tego roku Matka Natura nie rozpieszcza a już w szczególności w górach.


 Wydawać by się mogło że wyzwaniem będzie piesza górska wędrówka, jednak większym wyzwaniem okazało się zaparkowanie auta w sobotę rano, w Zakopanem. Panowie parkingowi z pod skoczni na wiadomość że chcieliśmy zostawi auto na 24h odpowiadali krótko , o ku......... , dodatkowo kalkulatory jakoś kiepsko im mnożyły z duża strata dla nas. Bo co zrobić z autem zapakowanym gratami w końcu nie mięliśmy noclegu na ten dzień a w planie było spanie Murowanie ( w Murowańcu). Tu jednak z pomocą przyszedł Camping z bardzo miłą obsługa. Zaparkowaliśmy porszaka przepakowaliśmy manele i w trasę 

 W skrócie:
 Boczeń- >Hala Gąsiennicowa - > Schronisko Murowaniec ->Czerwony Staw -> Przełęcz Krzyżne ->Mała Buczynowa Turnia 2172->Buczynowa Przełęcz->Orla Baszta->Skrajny Granat -> 

 Czarny Staw Gąsiennicowy -> Schronisko Murowaniec ( 20min. burza z piorunami i ulewa) 

 Spanie w schronisku Murowaniec: Po trudach z załatwieniem noclegu, uwaga na każdy dzień przewidziana jest pula 30 miejsc noclegowych, rezerwacja możliwa od godziny 10 na miejscu. Mieliśmy fart pokoik zaklepał nam długowłosy dresiarz, tak więc po zejściu ze szlaku było miło. Może poza małym epizodem przy rezerwacji kiedy to z naszego ślicznego m3 zrobiło się m12. Obsługa podmieniła nam pokoiki, jednak nie chcieliśmy wszczynać afery. Stwierdziliśmy, że nam wystarczy nawet podłoga. Dodatkowo w m12 smród skarpetek będzie mniej uciążliwy. W schronisku jak w wojsku, nadchodzi cisz nocna siusiu, myju i spać. Po korytarzy biegają obłąkani trędowaci i inni. A co widziałem i słyszałem w schronisku po godzinach zachowam dla siebie. Dodam tylko, że w nocy po naszym pokoiku dało sie słychać szepty, po dziś dzień nie wiemy czy to były duchy poprzednich lokatorów, czy może aktualni lokatorzy. Tak wspomina swój sen jeden z pensjonariuszy schroniska : " I do dziś nie wiem czy mi się to śniło czy nie ale jakaś dusza podeszła do mnie i delikatnym skruszonym głosikiem zapytała kilkakrotnie "

 "Kolego, kolego proszę powiedz mi co zrobić abyś nie chrapał" 

 Dodam  że nasze m12 podzielone było na dwie sale lokatorzy drugiej części mieli straszne problemy z porannym wstaniem. CDN