Opisy wypraw

Zakończenie sezonu letniego 2013 - okiem Kingi (grupa jaskiniowa)

Kinga Pilzak.

Po obfitym śniadaniu podzieliliśmy się na grupy jaskiniowa i skałkową. Po negocjacjach i chwili na przygotowanie się ruszyliśmy w trasę. Każda drużyna w swoją drogę. Nasza ekipa: Grześ, Zbyszek, Piotr, Karol, Wziątek, Rzuk, Kasia, Ja wyruszyliśmy w kierunku jaskini „Księdza Borka" to był nasz cel dnia.

Odnalezienie jej i zdobycie. Prowadził Grześ oczywiście było jeszcze kilku innych nawigatorów chwilami decyzje były sprzeczne, ale dążyliśmy powoli do celu. Przechodziliśmy obok piętrowej szczeliny która miała być kolejnym punktem jeśli odnajdziemy i zdobędziemy księdza Borka. Idąc przez las z dużymi nachyleniami podążaliśmy wzdłuż oznakowanych ścieżek. Ścieżki się skończyły i pomysły na dotarcie do jaskini powoli też... Odpoczynek... gdy nagle usłyszeliśmy głosy... stwierdziliśmy, że trzeba to sprawdzić, ponieważ Ci ludzie mogli być przy miejscu którego szukamy. Przeszliśmy przez największą gęstwinę lasu i dotarliśmy do innej grupy speleologicznej która odbywała „rajd 20 jaskiń w 24h" wyzwanie, ale podobno do przejścia. Musieliśmy poczekać aż oni uporają się z jaskinią. Oczywiście nam się nie spieszyło dlatego na spokojnie przebraliśmy się w uprzęże i czekaliśmy na naszą kolej. Było też kilka śmiesznych sytuacji m.in. Karol był tak wszystkim obładowany, że przy przechodzeniu przez gęstwinę oderwała mu się reklamówka która miał przytroczoną do spodni z bluzą i rękawiczkami. Jego mina bezcenna jak dotarł z pustą reklamówką. Gdy grupa się złożyła rozwinęliśmy nasze liny i Rzuk założył stanowisko. Pierwszy do jaskini zszedł Wziątek. Miał do kasku przytwierdzoną kamerę (Rzuka) Hero. Wejście było bardzo wąskie sama zastanawiałam się czy dam radę ale skoro on przeszedł to już nikt się nie obawiał. Kolejny był Grześ szybko się przecisnął i zaraz był na dole. Bardzo utrudniona była komunikacja między górą a dołem. Następna w kolejce byłam ja (Kinga) bez większych problemów zeszłam na dół. Po zejściu jaskinia nie robiła większego wrażenia, ale jak Grześ powiedział ze to dopiero 1/3 zejścia bardzo mnie to zaciekawiło i postanowiłam to jak najszybciej sprawdzić. Po lewej stronie były dwie wąskie szczeliny które prowadziły do dalszych korytarzy. Weszłam w górną bo tam siedział już Wziątek. Zaskoczyło mnie to co zobaczyłam kolejny korytarz który prowadził w dół i w górę... dół sprawdził Wziątek okazał się krótkim korytarzem. Ja cały czas próbowałam wypatrzeć czy górny korytarz biegnie dalej. Okazało się, że tak! Skręcał w prawo. Wziątkowi udało się wejść jako pierwszemu. To nie było takie proste bo jedyny sposób dostania się na górę to przejście na rozpórkę po śliskich ścianach a ewentualny upadek był nieprzyjemny i niebezpieczny. Poczekałam na Rzuka który poradził sobie bez większych problemów z wejściem na tą półkę. Wziątek już dawno poszedł penetrować dalsze korytarze a mi Rzuk pomógł wejść na górę. Wziątek już dawno wypruł daleko w głąb mieliśmy tylko kontakt werbalny. Z Michałem stwierdziliśmy, że pójdziemy w inną stronę i może uda nas się znaleźć coś ciekawego. Weszliśmy w górę jednym z korytarzy gdzie po przejściu kilku metrów w górę odkryliśmy korytarz który był „skrótem" wyjścia z jaskini. Zostaliśmy już w tym miejscu z Michałem. Po chwili ekipa z dołu podała nam sprzęt do wychodzenia. Michał ubrał mnie w sprzęt i jako pierwsza wyszłam bardzo krótką drogą. Na powierzchni został Piotr ze Zbyszkiem którzy nie próżnowali czekając na uprząż i dodatkowy sprzęt. Kolejny wyszedł Michał. Po wyjściu Kasi i Karola wszedł Piotr ze Zbyszkiem. Gdy już chłopakom udało się zdobyć Księdza Borka zaczęliśmy zbierać się do wyjścia. Zbyszkowi udało się zaznaczyć miejsce w którym znajduję się jaskinia (GPS) dlatego też nie będzie już problemów z dotarciem do niej. Chłopaki robili dodatkowo swoje znaki rozpoznawcze które mają być pomocne w kolejnym podejściu do tej jaskini.
Dotarcie do miejsca noclegu było bardzo szybkie. Udało nam się jeszcze szybko przebrać i pójść do ekipy skałkowej aby chociaż raz wejść na jedną ze skał.